Co robić po otrzymaniu wezwania do zapłaty za udostępnienie w sieci filmu?
Sprawa z jaką ostatnio przyszło nam się zmierzyć dotyczyła wezwania, jakie otrzymała nasza Klientka od pewnej spółki zajmującej się „zarządzaniem należnościami finansowymi”. Jak się okazało – firma ta rozesłała wezwania do zapłaty do kilku tysięcy osób, domagając się w nich zapłaty 670 zł odszkodowania za udostępnienie w sieci filmu „Mój rower”. Firma powołuje się na pełnomocnictwo udzielone przez jedną z polskich firm producenckich.
Prowadzone postępowanie karne a udostępnianie filmów w sieci
Spółka ta ponadto powołuje się na postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Otwocku, wskazując, że z tego postępowania ustaliła dane osób które bezprawnie udostępniły ten film w sieci.
Jak ustaliliśmy – postępowanie w sprawie filmu „Mój rower”, na które wzywający do zapłaty się powołuje rzeczywiście było prowadzone, ale postępowanie to zostało zakończone prawomocnym postanowieniem z dnia 28 listopada 2014 r. umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie (art. 17 §1 pkt 10 kpk).
Skutkiem umorzenia wskazanego wyżej postępowania był brak weryfikacji przez organy prowadzące postępowanie przygotowawcze, czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór „Mój rower”. Dziwiło więc kierowanie wezwania do zapłaty do naszej Klientki.
Niezależnie od powyższego należy wskazać, że żaden przepis prawa nie wprowadza obowiązku zabezpieczenie hasłem routera WiFi w domu u użytkownika końcowego (co miało miejsce u Klientki). O braku obowiązku zabezpieczenia WiFi wypowiedział się już w ostatnich latach Sąd Najwyższy (vide: wyrok z dnia 8 lipca 2011 r., sygn. akt IV CSK 665/10).
Opisane przez firmę windykacyjną roszczenie jest całkowicie pozbawione podstaw faktycznych jak i prawnych. Nie udowodnili oni rzekomego naruszenia praw autorskich. Nie wykazali, że nasza Klientka faktycznie rozpowszechniała jakiekolwiek materiały. Sam adres IP nie jest dowodem, że z danego komputera dokonano czynu, powodującego jakąkolwiek szkodę w majątku producenta filmu.
Copyright trolling uprawiany przez wzywającego
Działanie firmy windykacyjnej nosiło znamiona tzw. copyright trollingu. Oczywiście jest to działanie nie tylko bezprawne i nieetyczne, mające na celu wymuszenie decyzji na adresacie o zapłacie żądań, ale i całkowicie nierzeczowe. Firma ta poinformowała naszą Mandantkę o tym, że dane jej pochodzą z prowadzonego postępowania karnego mimo, że w dacie sporządzania wezwania do zapłaty postępowanie to było od siedmiu miesięcy umorzone.
Na marginesie trzeba jeszcze zauważyć, że incydentalne zwielokrotnienie utworów przez program uTorrent (a z pisma firmy windykacyjnej wynikało, że właśnie w wyniku posługiwania się tym programem doszło do opisanej przez nich szkody) jest niczym innym jak formą dozwolonego użytku z art. 23(1) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Program ten ponadto ma włączoną funkcję autostartu, więc za ewentualną szkodę, oprócz wszystkich osób mogących połączyć się z niezabezpieczonym hasłem routerem, odpowiadać może każda osoba, która uruchomiła komputer znajdujący się u użytkownika końcowego sieci.
Oczywiście – jak zawsze w przypadku copyright trollingu – mało prawdopodobne jest aby nasza Klientka została pozwana w związku z rzekomym udostępnieniem filmu. Jeżeli jednak tak się stanie – ma duże szanse na wygraną przed sądem.
Ciekawy artykuł, czyli jednak nie trzeba płacić po otrzymaniu takiego wezwania 🙂
Otrzymalam takie pismo i w pierwszym momencie myslałam ze naprawde cos mam z kompem ze sie ktos wlamal ale to samo mialam z pobieraczkiem wiec jedyne co pozew zbiorowy adwokat z urzedu i absolutnie nie placic sprawa ta ma tylko na celu zastraszyc i wyludzic kase
Pani ktora do mnie dzwonila\byla\ bardzo nie mila i dala mi tylo 5min na zastanowieniw sie czy sad czy place ale zadzwonilam\do adwokata i w tej chwili juz wien ze absolutnie nie placic absolunie
Również dostałem dwa takie pisma z intrum justita .Drugie z przedsądowym wezwaniem do zapłaty.Na kwotę 670,00 zł.Za ten nieszczęsny ” Mój rower”,którego nie widziałem na oczy ja ani moja rodzina.I nigdy go nie ściągałem.W ogóle nikt w domu nie korzysta z torentów. Z pierwszym pismem byłem na Policji .Poradzili abym go wyrzucił do kosza.Z drugim pismem nie pójdę. Odpisałem tej firmie żeby wykreślili moje dane ze swojej bazy.Poczytałem trochę o tej firmie na stronie Dziennika Internautów ,i trafiłem na tą .Napisałem też do Federacji Konsumentów ale odpisali iż to nie ich problem,tylko mój i prawnika do którego mam się udać po poradę.Czekam co dalej.